Mocną stroną „Pochłaniacza” Katarzyna Bonda są dobrze skonstruowane postacie, które przede wszystkim urzekają realizmem i naturalnością. Kolejny plus – to szczegółowość autorki. Całość fabuły utkana jest ze skrzętnie dobranych detali, które w odpowiednim momencie doskonale zgrywają się ze sobą i łączą w spójną całość. Nie da się też nic zarzucić Katarzynie Bondzie pod względem obrazu zaplecza pracy policyjnej i obowiązków profilera – widać jak na dłoni,
(...)że pisarka profesjonalnie podeszła do tematu. /[link]
Przeczytana na jednym oddechu, doskonale oddaje smaczki - powiedzonka branżowe! Trochę jak dla mnie skiepszczone kilka wątków i za dużo "jednookich i Waldemarów" ale i tak jest pięknie!
Otwieram książkę i od pierwszej strony jestem Saszą Załuską,byłą policjantką,matką samotnie wychowującą dorastającą dziewczynkę,jestem kobietą na rozdrożu.musze szukać nowej pracy i wreszcie pomyśleć o sobie i swoim życiu. A to nie jest proste. A co gorsza podnoszę słuchawkę dzwoniącego właśnie telefonu i moje życie komplikuje się jeszcze bardziej. W oczekiwaniu na rozmowę kwalifikacyjną ruszam do Polski i biorę sprawę.
(...)Jestem profilerką a zlecenie jest dobrze płatne. W końcu to tylko dorywcza robota. Taka...tymczasowa. W klubie Igła dochodzi do strzelaniny. Zamordowany zostaje piosenkarz a kelnerka z obrażeniami trafia na OIOM. Kto strzelał? Dlaczego? Jaki miał motyw? Sasza sporządza rys kata. Zbiera dane,czasem niewygodne,nachodzi ludzi w najmniej odpowiednich momentach,czyta miedzy zdaniami,obserwuje... Wie kiedy mówić a kiedy najlepszym testem jest milczenie. Profilowanie to ciężki kawał chleba,nienormowany czas pracy...nocne gotowanie które zaglusza uśpiony alkoholizm. Sasza to przecież ja, a ja się szybko nie poddaję. Bonda jest moim odkryciem tego roku. Niezwykle przemyślana fabula,zwarta akcja,dopracowane szczegoly i barwni bohaterowie a do tego kobiecy dar wodzenia czytelnika za nos. Do końca szukasz sprawcy bo przecież wszystko na niego wskazuje by w ostatecznym rozrachunku okazało się, że sprawiedliwość wygrywa bo nawet skorumpowana wladza umywa ręce od calej sprawy. Genialna
„Życie jest jak oddech. Mamy ograniczoną pulę uderzeń serca. Niepotrzebnie marnujemy je na wahanie, strach czy złość. Zawsze będą tacy, którzy chcą nas ciągnąć, kusić, przekonywać, że wiedzą, co dla nas lepsze. A trzeba po prostu iść naprzód, znaleźć dla siebie powietrze. Takie, którym chcemy oddychać.” O Autorce (źródło – skrzydło okładki): Katarzyna Bonda – najpopularniejsza autorka powieści kryminalnych w Polsce.
(...)Do rodzimej prozy wprowadziła nowy typ bohatera – psychologa śledczego. Jest autorką bestsellerowych powieści Sprawa Niny Frank, Tylko martwi nie kłamią, Florystka, Pochłaniacz, Okularnik, dokumentów kryminalnych Polskie morderczyni i Zbrodnia niedoskonała oraz podręcznika Maszyna do pisania. Z wykształcenia dziennikarka i scenarzystka. Pracowała dla najbardziej prestiżowych gazet i magazynów oraz Telewizji Polskiej. Obecnie zajmuje się pisaniem książek. Wykłada kreatywne pisanie w Collegium Civitas i Maszynadopisania.pl O książce było głośno przed wydaniem. Były reklamy, inni autorzy polecali ten utwór. Czy było potrzebne robienie tyle szumu? Po książkę sięgnąłem dlatego, że wiele osób zachwyca się książkami Katarzyny Bondy. Została ona okrzyknięta królową polskiego kryminału. Czy słusznie? Początek książki jest świetny – poznajemy przeszłość, jest dużo tajemniczości, język jest lekki, wyczekuje się momentu – BUM – do którego niewątpliwie miało dojść. Niestety cały utwór nie został napisany w taki sposób. Są sceny bardzo ciekawe oraz nudne. Dobrze, że został wprowadzony wątek obyczajowy. Muszę przyznać, że jak doszedłem do pięćsetnej strony to pogubiłem się w bohaterach oraz tym, co się działo. Natłok tego wszystkiego spowodował, że z coraz mniejszym zapałem chciałem odkrywać tajemnice, których jest sporo. Nie uważam, że są strony, które można by wywalić, ponieważ Pochłaniacz to pierwszy tom tetralogii*, więc musimy zostać wprowadzeni w akcję serii. Bardzo podobało mi się to, że przeszłość miesza się z teraźniejszością. Opis książki (źródło – okładka): Profilerka Sasza Załuska po siedmiu latach pracy w Instytucie Psychologii Śledczej w Huddersfield postanawia wrócić do Polski. Wkrótce otrzymuje zlecenie od dawnych mocodawców z polskiej policji. Trop w sprawie prowadzi do początku lat dziewięćdziesiątych, a zagadka wydaje się związana z mafią, która w tamtych czasach trzęsła Trójmiastem. Kim teraz są mafioso i jego ludzie? Czy morderstwo dokonane przed laty będzie kluczem do wyjaśnienia współczesnej zbrodni? Skorumpowani policjanci, młodzieńcze błędy, dramatyczne decyzje, które mają wpływ na całe dalsze życie. Czy naprawdę można odnaleźć zabójcę, gdy zapach jest jedynym dowodem? „Nie ganiaj za ludźmi, nie muszą cię lubić. Ci, którzy pasują do ciebie, znajdą cię i zostaną.” Muszę przyznać, że czasami K. Bonda mnie zaskakiwała. Głównie mam na myśli dwójkę bohaterów, którzy – jak to powiedzieć, by nie spoilerować – zrobili coś inteligentnego i niespotykanego, co pozwoliło im pozostać przez długi czas niezdemaskowanymi. Brzmi to może nielogicznie, jak przeczytacie - zrozumiecie. Sasza Załuska jest profilerką. Ma córkę, która na swoje sześć lat zadaje mądre pytania i zna dobrze angielski. Jest alkoholiczką, która od siedmiu lat nie pije, dzięki uczęszczaniu na mitingi AA. Jest ona bardzo inteligentną osobą, która ceni się wysoko, ale słusznie, bo rozwiązuje sprawy kryminalne z niebywałą dbałością o szczegóły. Skrupulatnie bada każdy trop. Katarzyna Bonda – chyba jako pierwsza – pokazuje nam kulisy pracy profilera kryminalnego. Dowiadujemy się jakimi metodami ta osoba się posługuje. Pierwszy raz chyba spotkałem się z tą profesją. Jest ona niezwykle ciekawa. Podsumowując, polecam ten utwór. Na chwilę obecną nie uważam Katarzyny Bondy za królową polskiego kryminału, ale muszę zapoznać się z jej innymi dziełami, by wydać ostateczną ocenę. Za przekazanie egzemplarza do recenzji dziękuję księgarni Matras. Tytuł: „Pochłaniacz” Autor: Katarzyna Bonda Wydawnictwo: Muza Cykl: Cztety żywioły Saszy Załuskiej (tom I) Korekta: Dorota Jakubowska Projekt okładki: Paweł Panczakiewicz Wydanie: I Oprawa: miękka (ze skrzydełkami) Data wydania: 21.05.2014 Liczba stron: 667 ISBN: 978-83-7758-688-4 Tetralogia – cykl czterech utworów artystycznych (najczęściej literackich), połączonych zazwyczaj tytułem ogólnym, z których każdy stanowi odrębną całość. Utwory te łączy tematyka, grupa postaci, zjawisk lub motyw przewodni. źródło - Wikipedia
Książka, od której ciężko się oderwać, polecam!
Bardzo ciekawie napisana książka, aczkolwiek w pewnych momentach nieco męcząca.
Początek tej historii sięga roku 1993, w którym to w niejasnych okolicznościach ginie nastoletnie rodzeństwo. Oba jednak zgony dla policji stanowią dwa niezależne od siebie tragiczne wypadki. Mimo to wówczas nie udaje się rozwikłać tej zagadki. Nowy trop pojawia się po kilku latach. Jest rok 2013, w którym po siedmiu latach pracy w Huddersfield na wybrzeże powraca Sasza Załuska. Do śledczej zgłasza się właściciel sopockiego klubu muzycznego,
(...)niejaki Paweł „Buli” Bałwicki. Podejrzewa, że jego były wspólnik z branży muzycznej chce go zabić. Chce, aby Sasza dostarczyła na ten zarzut dowodów. Profilerka nie chce jednak zaangażować się w tą sprawę. Podejmuje jednak wyzwanie w momencie, gdy w klubie dochodzi do strzelaniny. Szybko trafia na ślady, z których jasno wynika, że zabójstwo w klubie łączy się ze zdarzeniami z 1993 roku. Okazuje się również, że zamordowany wiedział, kto jest winien śmierci rodzeństwa. Kluczem do rozwiązania całej zagadki może okazać się przebój sprzed lat pod tytułem „Dziewczyna z północy”.
Moje pierwsze zetknięcie z Katarzyną Bondą i od razu: trafiony - zatopiony! Nie można oderwać się od lektury. Plus za realistyczną fabułę i rzetelny research. Ciekawy wątek złożoności ról w życiu codzienym i masek nakładanych do każdej z nich. No i oczywiście KOBIETA w "męskim" świecie - cudnie! :)
Nie można się oderwać, bardzo dobra książka!
Zbyt duża ilość wątków, postaci i nieprawdopodobnych zdarzeń jak na mój gust. Mimo wszystko wciągnął mnie światek skorumpowanych policjantów, prawników i rodzimych "gangsterów" i przeczytałam z zainteresowaniem
Początkowo książka bardzo długo się "rozkręca". Aż zaczęłam się denerwować, że po 100 stronach niekoniecznie jest jakis konkretny wątek, ale jak się fabuła rozpędziła tak ostatnie 200 stron przeczytałam "na raz". Osobiście polecem nie zniechęcać się na początu i przeczytać tę pozycję.
Świetna pozycja, trudno się oderwać. Pochłania.
Książka ciekawa, trzymająca w napięciu, ukazująca bohaterów z krwi i kości. Chwilami trochę nużąca zbyt długimi opisami osób spoza grona głównych bohaterów, ale to z drugiej strony nadaje klimat. Bardzo duża dokładność w opisywaniu procesów kryminalistycznych/policyjnych. Gdybym się tym nie interesowała chyba uznałabym je za zbyt dokładne/nużące. Ale ogólnie oceniam bardzo dobrze. Już wypożyczyłam kolejny tom.
"Królowa polskiego kryminału" - to chyba zbyt mocne słowa. Rok 1993. Bliźniacy Marcin i Wojtek za sprawą powiązań rodzinnych wchodzą w świat pełen gangsterów. Szybko przekonują się, że jest on bezlitosny. Jeden nieprzemyślany ruch doprowadzi do utraty życia dwójkę nastolatków. Śledztwo zostaje zamknięte bez zatrzymania winnych. Rok 2013. Sasza Załuska wraca do Polski po siedmiu latach. Profilerka otrzymuje zlecenie od właściciela klubu w Sopocie.
(...)Podejrzewa on, że ktoś chcę go zabić, a na głównego podejrzanego wybiera swojego wspólnika, byłego piosenkarza, który swoją sławę zawdzięcza przebojowi "Dziewczyna z północy". Pomimo niechęci Załuska postanawia podjąć się zadania. Początkowo prosta sprawa komplikuje się, gdy w klubie zleceniodawcy dochodzi do zabójstwa. Wszystko wskazuje na to, że aby rozwiązać zagadkę, trzeba cofnąć się do sprawy z lat 90-tych. Z twórczością Pani Katarzyny Bondy miałam okazję spotkać się przy czytaniu książki "Sprawa Niny Frank (kilka słów na jej temat znajdziecie na moim instagramie). Seria "Cztery żywioły Saszy Załuskiej" niejednokrotnie przewijała się przez portale społecznościowe, a co za tym idzie, nie jest mi obca. Raczej trafiałam na pozytywny odbiór przez czytelników więc kiedy szał na tę serię trochę minął, postanowiłam zabrać się za pierwszy tom - Pochłaniacz. Muszę przyznać, że merytoryczne przygotowanie autorki zrobiło na mnie bardzo duże wrażenie. Pani Katarzyna Bonda świetnie oddała klimat funkcjonowania środowiska policyjnego w Polsce. Zadbała o szczegóły, dorzuciła takie smaczki jak chociażby dziedzina osmologii oraz pokazała blaski i cienie tych instytucji. Historia zawarta na prawie siedmiuset stronach nie jest typowym kryminałem. Umieszczono w niej również spory wątek społeczno-obyczajowy. O ile czyta się to w miarę szybko, tak już natężenie wątków wprowadza takie zamieszanie, że naprawdę ciężko jest się połapać co, jak, gdzie i kiedy. Zdecydowanie jest tu za wiele dróg, którymi można było pójść, a wybranie ich wszystkich naraz utrudniało mi skojarzenie ze sobą podanych informacji. Kolejnym minusem jest narracja wieloosobowa. Kompletnie nie sprawdziła się w "Pochłaniaczu". Przeskakiwanie między kolejnymi bohaterami dokłada dużą porcję chaosu. Szczególnie na początku miałam problem z połapaniem się, z czyjej perspektywy poznaję obecnie historię. Potem stopniowo zaczęłam się w tym odnajdywać (chociaż do ideału była jeszcze bardzo długa droga), ale końcówka... Kiedy w końcu ogarnęłam sytuację i mniej więcej trzymałam wszystkie wątki w ręku, Pani Katarzyna postanowiła zrzucić na mnie bombę z rozwiązaniami. Czułam się tak, jakby każde zakończenie biegło w zupełnie inną stronę, a ja stałam pośrodku i nie wiedziałam, w którą stronę mam iść, żeby na nowo złapać wszystkie sznurki. Z wielkim trudem usiłowałam przyswoić ten ogrom informacji, co odebrało mi całą radość z poznania zakończenia. Co do naszej głównej bohaterki... Sasza mogłaby być tym punktem, który dodaję emocji i pozwala na bardziej dogłębne przeżycie historii opisanej w książce. Niestety nie zrobiła tego. W sumie nawet nie miała szansy, bo jej po prostu nie było, a przynajmniej nie na tyle, by móc ją bliżej poznać. Nie mogę nawet określić czy była dobrze, czy też źle zbudowana, bo w serii o Saszy Załuskiej, głównej bohaterki jest jak na lekarstwo. Finał jest taki, że oprócz informacji o "zmaganiu się z przeszłością" nie za wiele o niej pamiętam. Stała się szarą postacią, która nie zostanie w mojej pamięci na dłużej. "Pochłaniacz" Katarzyny Bondy niesie ze sobą historię, która przeleciała przeze mnie jak woda przez sito, nie pozostawiając kompletnie nic. Zero jakichkolwiek emocji. Myślę, że na razie daruję sobie kolejne części serii "Cztery żywioły Saszy Załuskiej". Recenzja pochodzi z bloga: www.worldbysabina.blogspot.com
za długa i nudnawa. nie potrzebnie tak przedłużana a niewiele sie dzieje. ciekawie dopiero pod koniec. nie porywa, mimo, że lubię K.Bondę
Wciąga. Szybko się czyta.
Pozycja została dodana do koszyka.
Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej
SOWA OPAC :: wersja 6.4.1 (2024-11-08)
Oprogramowanie dostarczone przez SOKRATES-software.
Wszelkie uwagi dotyczące oprogramowania prosimy zgłaszać w bibliotece.
/[link]
W oczekiwaniu na rozmowę kwalifikacyjną ruszam do Polski i biorę sprawę. (...) Jestem profilerką a zlecenie jest dobrze płatne. W końcu to tylko dorywcza robota. Taka...tymczasowa. W klubie Igła dochodzi do strzelaniny. Zamordowany zostaje piosenkarz a kelnerka z obrażeniami trafia na OIOM. Kto strzelał? Dlaczego? Jaki miał motyw? Sasza sporządza rys kata. Zbiera dane,czasem niewygodne,nachodzi ludzi w najmniej odpowiednich momentach,czyta miedzy zdaniami,obserwuje... Wie kiedy mówić a kiedy najlepszym testem jest milczenie. Profilowanie to ciężki kawał chleba,nienormowany czas pracy...nocne gotowanie które zaglusza uśpiony alkoholizm. Sasza to przecież ja, a ja się szybko nie poddaję.
Bonda jest moim odkryciem tego roku. Niezwykle przemyślana fabula,zwarta akcja,dopracowane szczegoly i barwni bohaterowie a do tego kobiecy dar wodzenia czytelnika za nos. Do końca szukasz sprawcy bo przecież wszystko na niego wskazuje by w ostatecznym rozrachunku okazało się, że sprawiedliwość wygrywa bo nawet skorumpowana wladza umywa ręce od calej sprawy.
Genialna
Początek książki jest świetny – poznajemy przeszłość, jest dużo tajemniczości, język jest lekki, wyczekuje się momentu – BUM – do którego niewątpliwie miało dojść. Niestety cały utwór nie został napisany w taki sposób. Są sceny bardzo ciekawe oraz nudne. Dobrze, że został wprowadzony wątek obyczajowy. Muszę przyznać, że jak doszedłem do pięćsetnej strony to pogubiłem się w bohaterach oraz tym, co się działo. Natłok tego wszystkiego spowodował, że z coraz mniejszym zapałem chciałem odkrywać tajemnice, których jest sporo. Nie uważam, że są strony, które można by wywalić, ponieważ Pochłaniacz to pierwszy tom tetralogii*, więc musimy zostać wprowadzeni w akcję serii. Bardzo podobało mi się to, że przeszłość miesza się z teraźniejszością.
Opis książki (źródło – okładka): Profilerka Sasza Załuska po siedmiu latach pracy w Instytucie Psychologii Śledczej w Huddersfield postanawia wrócić do Polski. Wkrótce otrzymuje zlecenie od dawnych mocodawców z polskiej policji. Trop w sprawie prowadzi do początku lat dziewięćdziesiątych, a zagadka wydaje się związana z mafią, która w tamtych czasach trzęsła Trójmiastem. Kim teraz są mafioso i jego ludzie? Czy morderstwo dokonane przed laty będzie kluczem do wyjaśnienia współczesnej zbrodni?
Skorumpowani policjanci, młodzieńcze błędy, dramatyczne decyzje, które mają wpływ na całe dalsze życie. Czy naprawdę można odnaleźć zabójcę, gdy zapach jest jedynym dowodem?
„Nie ganiaj za ludźmi, nie muszą cię lubić. Ci, którzy pasują do ciebie, znajdą cię i zostaną.” Muszę przyznać, że czasami K. Bonda mnie zaskakiwała. Głównie mam na myśli dwójkę bohaterów, którzy – jak to powiedzieć, by nie spoilerować – zrobili coś inteligentnego i niespotykanego, co pozwoliło im pozostać przez długi czas niezdemaskowanymi. Brzmi to może nielogicznie, jak przeczytacie - zrozumiecie.
Sasza Załuska jest profilerką. Ma córkę, która na swoje sześć lat zadaje mądre pytania i zna dobrze angielski. Jest alkoholiczką, która od siedmiu lat nie pije, dzięki uczęszczaniu na mitingi AA. Jest ona bardzo inteligentną osobą, która ceni się wysoko, ale słusznie, bo rozwiązuje sprawy kryminalne z niebywałą dbałością o szczegóły. Skrupulatnie bada każdy trop.
Katarzyna Bonda – chyba jako pierwsza – pokazuje nam kulisy pracy profilera kryminalnego. Dowiadujemy się jakimi metodami ta osoba się posługuje. Pierwszy raz chyba spotkałem się z tą profesją. Jest ona niezwykle ciekawa.
Podsumowując, polecam ten utwór. Na chwilę obecną nie uważam Katarzyny Bondy za królową polskiego kryminału, ale muszę zapoznać się z jej innymi dziełami, by wydać ostateczną ocenę.
Za przekazanie egzemplarza do recenzji dziękuję księgarni Matras.
Tytuł: „Pochłaniacz” Autor: Katarzyna Bonda Wydawnictwo: Muza Cykl: Cztety żywioły Saszy Załuskiej (tom I) Korekta: Dorota Jakubowska Projekt okładki: Paweł Panczakiewicz Wydanie: I Oprawa: miękka (ze skrzydełkami) Data wydania: 21.05.2014 Liczba stron: 667 ISBN: 978-83-7758-688-4 Tetralogia – cykl czterech utworów artystycznych (najczęściej literackich), połączonych zazwyczaj tytułem ogólnym, z których każdy stanowi odrębną całość. Utwory te łączy tematyka, grupa postaci, zjawisk lub motyw przewodni. źródło - Wikipedia
Ciekawy wątek złożoności ról w życiu codzienym i masek nakładanych do każdej z nich. No i oczywiście KOBIETA w "męskim" świecie - cudnie! :)
Ale ogólnie oceniam bardzo dobrze. Już wypożyczyłam kolejny tom.
Rok 1993. Bliźniacy Marcin i Wojtek za sprawą powiązań rodzinnych wchodzą w świat pełen gangsterów. Szybko przekonują się, że jest on bezlitosny. Jeden nieprzemyślany ruch doprowadzi do utraty życia dwójkę nastolatków. Śledztwo zostaje zamknięte bez zatrzymania winnych.
Rok 2013. Sasza Załuska wraca do Polski po siedmiu latach. Profilerka otrzymuje zlecenie od właściciela klubu w Sopocie. (...) Podejrzewa on, że ktoś chcę go zabić, a na głównego podejrzanego wybiera swojego wspólnika, byłego piosenkarza, który swoją sławę zawdzięcza przebojowi "Dziewczyna z północy". Pomimo niechęci Załuska postanawia podjąć się zadania. Początkowo prosta sprawa komplikuje się, gdy w klubie zleceniodawcy dochodzi do zabójstwa. Wszystko wskazuje na to, że aby rozwiązać zagadkę, trzeba cofnąć się do sprawy z lat 90-tych.
Z twórczością Pani Katarzyny Bondy miałam okazję spotkać się przy czytaniu książki "Sprawa Niny Frank (kilka słów na jej temat znajdziecie na moim instagramie). Seria "Cztery żywioły Saszy Załuskiej" niejednokrotnie przewijała się przez portale społecznościowe, a co za tym idzie, nie jest mi obca. Raczej trafiałam na pozytywny odbiór przez czytelników więc kiedy szał na tę serię trochę minął, postanowiłam zabrać się za pierwszy tom - Pochłaniacz.
Muszę przyznać, że merytoryczne przygotowanie autorki zrobiło na mnie bardzo duże wrażenie. Pani Katarzyna Bonda świetnie oddała klimat funkcjonowania środowiska policyjnego w Polsce. Zadbała o szczegóły, dorzuciła takie smaczki jak chociażby dziedzina osmologii oraz pokazała blaski i cienie tych instytucji.
Historia zawarta na prawie siedmiuset stronach nie jest typowym kryminałem. Umieszczono w niej również spory wątek społeczno-obyczajowy. O ile czyta się to w miarę szybko, tak już natężenie wątków wprowadza takie zamieszanie, że naprawdę ciężko jest się połapać co, jak, gdzie i kiedy. Zdecydowanie jest tu za wiele dróg, którymi można było pójść, a wybranie ich wszystkich naraz utrudniało mi skojarzenie ze sobą podanych informacji.
Kolejnym minusem jest narracja wieloosobowa. Kompletnie nie sprawdziła się w "Pochłaniaczu". Przeskakiwanie między kolejnymi bohaterami dokłada dużą porcję chaosu. Szczególnie na początku miałam problem z połapaniem się, z czyjej perspektywy poznaję obecnie historię. Potem stopniowo zaczęłam się w tym odnajdywać (chociaż do ideału była jeszcze bardzo długa droga), ale końcówka... Kiedy w końcu ogarnęłam sytuację i mniej więcej trzymałam wszystkie wątki w ręku, Pani Katarzyna postanowiła zrzucić na mnie bombę z rozwiązaniami. Czułam się tak, jakby każde zakończenie biegło w zupełnie inną stronę, a ja stałam pośrodku i nie wiedziałam, w którą stronę mam iść, żeby na nowo złapać wszystkie sznurki. Z wielkim trudem usiłowałam przyswoić ten ogrom informacji, co odebrało mi całą radość z poznania zakończenia.
Co do naszej głównej bohaterki... Sasza mogłaby być tym punktem, który dodaję emocji i pozwala na bardziej dogłębne przeżycie historii opisanej w książce. Niestety nie zrobiła tego. W sumie nawet nie miała szansy, bo jej po prostu nie było, a przynajmniej nie na tyle, by móc ją bliżej poznać. Nie mogę nawet określić czy była dobrze, czy też źle zbudowana, bo w serii o Saszy Załuskiej, głównej bohaterki jest jak na lekarstwo. Finał jest taki, że oprócz informacji o "zmaganiu się z przeszłością" nie za wiele o niej pamiętam. Stała się szarą postacią, która nie zostanie w mojej pamięci na dłużej.
"Pochłaniacz" Katarzyny Bondy niesie ze sobą historię, która przeleciała przeze mnie jak woda przez sito, nie pozostawiając kompletnie nic. Zero jakichkolwiek emocji. Myślę, że na razie daruję sobie kolejne części serii "Cztery żywioły Saszy Załuskiej".
Recenzja pochodzi z bloga: www.worldbysabina.blogspot.com